Wzeszło
Słońce świetliste i gorące
Ujrzałam jak tulą się
Żywioły
Iskry czerwieni zatańczyły
W bieli
I cały świat migotał
Wtem poprzez mrok skrada się
Morderca
Heliosa groty mkną
Poprzez skórę przebijają się
Do wnętrza i giną
Ponure myśli niczym rozwiane
Chmury burzowe
Płynne złoto
Nadziei wypełnia
Pustkę pozostawiając
Zaledwie drobny
Skrawek miejsca
Na maleńką iskierkę
Niepokoju